piątek, 6 maja 2011

Długi weekend w Wilnie

Po zeszłorocznej jednodniowej wycieczce do Wilna postanowiliśmy poszerzyć swoją przygodę na Litwie. Wybraliśmy sprawdzone wcześniej przez nas biuro podróży LitwaTravel.pl. W ofercie była do wyboru wycieczka na 4 dni Druskienniki - Wilno - Troki - Kowno na weekend majowy. Wycieczka rozpoczęła się 30 kwietnia wyjazdem z Warszawy. Na miejsce wyjazdu dotarli turyści z całej Polski m.in: z Krakowa, z Katowic, z Poznania czy z Gdańska. Po drodze zebraliśmy jeszcze kilku turystów z Białegostoku, z Augustowa i z Suwałk. Nauczeni zeszłorocznym doświadczeniem nie wymienialiśmy waluty w kantorze w Warszawie gdyż wiedzieliśmy, że kurs na granicy będzie znacznie korzystniejszy.

Pierwszym punktem wycieczki były Druskienniki, które są bardzo popularnym ośrodkiem sanatoryjnym i SPA. Jednak nasza wycieczka nie miała charakteru leczniczego i pilot zaproponował nam trzy opcje pobytu:
  • Aquapark w Druskiennikach - potężny obiekt z dwiema przestrzeniami B i C. Jedna to zjeżdżalnie z basenami a druga to kilkanaście saun w różnych stylach.
  • Rejs statkiem po Niemnie do miejscowości Liszków gdzie znajduje się klasztor na wysokim brzegu rzeki.
  • Park przygód ONE - tak zwana trasa Tarzana - super sprawa dla osób lubiących adrenalinę - szczególnie lot przez rzekę był hitem.
W związku z tym, że jesteśmy ludźmi aktywnymi i była ładna pogoda wybraliśmy adrenalinę. Super zabawa przez ponad 2 godziny. Największe emocje były przy zjeździe na linie przez Niemen. Ogólnie było ok. trzech godzin do dyspozycji w Druskiennikach ponieważ rejs tyle trwa i wszystko było do tego dopasowane.
AQUAPARK DRUSKIENNIKI

Z Druskienniki wyjechaliśmy ok. 16:30 i jechaliśmy do Wilna przez 2 godziny. Po przyjeździe zakwaterowaliśmy się w luksusowym hotelu w samym centru Wilna, był to czterogwiazdkowy hotel Radisson Blue. Zjedliśmy obiadokolację i mieliśmy czas wolny. Dzięki znakomitej lokalizacji hotelu i znajomości już trochę Wilna wybraliśmy się na wieczorny spacer po starówce. Poznaliśmy fajną parę z Wrocławia (pozdrowienia dla Łukasza i Anki :), z którymi poznawaliśmy życie nocne Wilna.

Malowidła na Uniwersytecie
Świątynia Unicka










Drugiego dnia po śniadaniu mieliśmy w programie zwiedzanie Wilna. Zwiedzaliśmy znaną już nam starówkę, jednak teraz już w znacznie mniejszym tempie. Zaczęliśmy od Ostrej Bramy, potem poszliśmy do świątyni unickiej, której nie ma w programie jednodniowej wycieczki do Wilna, robi fajne wrażenie bo w środku jest niewyremontowana (podobno wiele takich kościołów jest w Wilnie). potem standardowo Cerkiew Świętego Ducha i spacer krętymi bocznymi uliczkami. Dopiero teraz poczuliśmy klimat Wilna... Tak kręcąc bocznymi ścieżkami dotarliśmy pod Uniwersytet Wileński, który tym razem zwiedziliśmy od środka. Za niewielką opłatą 5 litów można zobaczyć mnóstwo dziedzińców, oczywiście kolejny kościół Świętych Janów i najciekawsze miejsce salkę wymalowaną jak jeden obraz w stylu nowoczesnym. Ciekawy wystrój miała również księgarnia.kolejny etap naszej wędrówki to plac Katedralny i Katedra Świętego Stanisława. W tym momencie dostaliśmy czas wolny i kto chciał mógł pójść na wieżę Giedymina. My oczywiście skorzystaliśmy z okazji ponieważ wcześniej tam nie byliśmy. Z wieży rozpościera się zupełnie inna panorama Wilna niż z góry krzyży.

Na ten dzień był to już koniec zwiedzania standardowego. Jednak dla chętnych pilot zaproponował jedną z wycieczek fakultatywnych:


"PIWNY SZLAK WILNA"
Piwo dla każdego Litwina to niezbedny napój, który od dawien dawna zwany jest „płynnym chlebem”. Ten trunek zostawił swój ślad w twórczosci ludowej, więc warto wiedzieć jak nasi przodkowie cenili owy napój. Piwo ma taką specifikę, iż ochłodzi nas w gorące dni i rozgrzeje w zimowe wieczory. Przy kuflu piwa odbywają się szumne dyskusje, biesiadnicy są bardzej szczerzy w rozmowie. Podczas wycieczki zwiedzimy różne bary, spróbujemy różnych gatunków piwa. Zwiedzimy mały zakład wyrobu piwa. Usłyszymy od fachowców w jaki sposob ten trunek został przygotowany. ,,Piwny szlak Wilna” – piękny poczatek pieknego wieczoru.


"NOC Z WILEŃSKIMI UPIORAMI"
Czy wiecie, że wśród wąskich uliczek i majestatycznych gmachów Wilna są wesołe, romantyczne a czasami i zdradliwe upiory? Podczas nocnej przechadzki po wąskich uliczkach starówki wrócimy do zapomnianych legend z dawnych lat. Spotkacie się z tajemniczym, a nawet mistycznym miastem, które posiada ciekawe i wzruszające historie, o których jest mowa w kronikach Wilna.

"PANORAMY WILNA"
Jeżeli Rzym zwany jest miastem na 7 wzgórzach, to Wilno także możemy śmiało nazwać miastem między 7 wzgórzami. Każde wzgórze jest bogate w legendy i opowiadania. Panorama Wilna zdumiewała przybyszów od dawien dawna. Co możemy obejrzeć dzisiaj? Swoją tajemnicę ujawni wzgórze Ozas. Nie wystarczy palców u ręki, aby zliczyć wierze światyn. Popijajac herbatę, będziemy rozkoszowali sie widokami miasta, które też oglądali panowie średniowiecza w Krzywym zamku. Wszystko to i wiele innych ciekawych rzeczy obejrzymy podczas wycieczki, która trwa 2 godziny


"WSZYSCY ŚWIĘCI WILNA"
Król Kazimierz, mieszkający w Wilnie, był pierwszym ale nie ostatnim litewskim świetym. Tu budową kościoła Bernardynskiego zajmował się Marian z Jeziorka, kazania prawił święty Andzej Bobola, kościelną unię głosił święty Józef Kuncewicz, objawienia doznała siostra Faustyna, która także została nazwana najsłynniejszym mistykiem wieku. O nich i o wielu innych świętych, będziemy opowiadać podczas wycieczki.

Ludzie różnie wybierali. A my w związku z tym, że jesteśmy nocnymi markami pierwszego dnia wybraliśmy "Noc z Wileńskimi Upiorami" a drugiego oczywiście "Piwny szlak Wilna". Rewelacyjnym pomysłem okazały się te wycieczki gdyż wszyscy uczestnicy wycieczki skorzystali z jakiejś opcji. Wspaniali przewodnicy potrafili przekazać klimat tego miasta.

Pałac Tyszkiewiczów w Trokach
Kolejny dzień naszej wycieczki na Litwę był to wyjazd na pół dnia do Trok. A że my już tam byliśmy to poprosiliśmy przewodnika o załatwienie nam kajaka, którym pływaliśmy przez trzy godzinki po malowniczym jeziorze Galve. Podczas rejsu statkiem w zeszłym roku przewodnik pokazywał nam pałac Tyszkiewiczów i dworek Tataryszki, które widzieliśmy tylko z wody ze statku. Oczywiście nasza ciekawość kazała nam popłynąć tam i obejrzeć te obiekty z bliska. Tataryszki pełni rolę kempingu przepięknie położonego na półwyspie. Natomiast pałac Tyszkiewiczów lśni swą bielą i dookoła jest restaurowany przydworski park, który na pewno będzie kolejna ozdobą miasteczka Troki. Trochę zmęczeni wiosłowaniem zdążyliśmy zjeść jeszcze kibiny i pojechaliśmy do Wilna.



Po przyjeździe tak jak podczas jednodniowej wycieczki zwiedziliśmy cmentarz na Rossie, kościół Piotra i Pawła oraz cmentarz na Antokolu, którego wcześniej nie widzieliśmy (według nas jest bardziej urokliwy niż ten na Rossie. Kolejnym punktem zwiedzania była Republika Zarzecza miejsce wileńskiej bohemy. Fajne wrażenie robiła galeria nad rzeką pomalowana przeróżne kolorowe motywy. Co ciekawe dzielnica ta ma swoją odrębną konstytucję, która umieszczona jest na jednym z murów w kilku językach. Do zarzecza można dostać się ze starówki jednym z mostów, które całe pokryte są przez kłudki z grawerami zakochanych par. Litweski zwyczaj każe że pan młody musi przemieść swoją wybrankę przez siedem mostów. Przespacerowaliśmy się do pomnika anioła skąd odebrał nas autokar.


Tego dnia obiadokolację mięliśmy zamówioną w kompleksie restauracji nad rzeką jakieś parę kilometrów od centrum tak zwanym Belmoncie. c.d.n.
Belmont

Brak komentarzy: